Blog firmy Poliman

Tworzymy portale, strony internetowe, gry i aplikacje. Projektujemy, programujemy, obsługujemy i inspirujemy.

Browsing Category:

Internet

Co robimy w internecie

multi-screens

Dlaczego kampania?


Przede wszystkim większość użytkowników korzysta z wyszukiwarek, sprawdza maile i ogląda wideo online. Nic dziwnego że firmy chętnie korzystają z kampanii reklamowych AdWords. Tradycyjne media nadal mają spory zasięg ale aż 83% internautów to multi-screeners, z czego 78,7% łącząc telewizję z internetem.


Reklama


Badanie IAB pokazuje że 43% telewizyjnych widzów szuka w sieci informacji na temat marek reklamujących się w mediach tradycyjnych. 41% sprawdza ceny produktów reklamowanych w tradycyjnych mediach, korzystając przy tym z internetu.


Działa najlepiej


Internauci wykorzystują więcej niż jeden ekran, np. jednocześnie pracując na komputerze i korzystając ze smartfona. Masowość środków przekazu i wszechstronne ich zastosowanie otwiera drogę do dotarcia do klienta dla wielu przedsiębiorców. Istnienie w wielu miejscach w sieci a dodatkowo w tradycyjnych mediach działa najlepiej jeśli chodzi o reklamę.


źródło

Prawo finansowe

8584614_d16326177b_z
fot. Olaf Gradin

Niektóre zwroty mimo że bardzo podobne, wykorzystywane zamiennie znaczą zupełnie coś innego.


Różnica między obowiązkiem podatkowym a zobowiązaniem podatkowym


Pan stwierdził że potrzebuje kupić działkę. Zaczął szukać swojego wymarzonego miejsca w zacisznym miejscu z dala od zgiełku. Znalazł ją, kupił i stał się właścicielem nieruchomości. Nastąpiło zdarzenie. Jako już właściciel przytargał sobie krzesełko, usiadł i myśli sobie tak: „Wiem że mam zapłacić podatek, ale nikt mi jeszcze nie powiedział ile, kiedy i jak.” Istnieje jedynie niezobowiązana powinność, czyli obowiązek podatkowy.



Wrócił do domu i przyszedł do niego list od wójta „Szanowny Panie Kazimierzu…”, nie taki by nie przyszedł. Była to już skonkretyzowana powinność, czyli zobowiązanie podatkowe.



Pan odziedziczył kamienicę na Kazimierzu po swoim krewnym, złożył oświadczenie że przyjmuje spadek. Wiedział że ma miesiąc czasu na złożenie zeznania w Urzędzie Skarbowym więc nie zwlekając złożył je. Wracał ze sklepu z zakupami spotkał znajomego listonosza, który mówi: „Miałem dla Ciebie list polecony ale odpiął mi się od awizo, wiem że to było ważne było to wezwanie do zapłaty 100 000 zł.” Wrócił do domu, obejrzał z każdej strony awizo i udał się do św. Piotra. Spadek odziedziczył z kolei jego krewny. I teraz pojawia się pytanie czy musi on zapłacić? Decyzja nie została doręczona więc nie powstało zobowiązanie podatkowe. Gdyby nie spotkał znajomego listonosza pierwszy Pan poszedłby na pocztę z awizo i podpisał odbiór decyzji prowadząc do powstania zobowiązania podatkowego, pewnie na poczcie by się przewrócił i jego krewny musiałby zapłacić 100 000 zł.


Decyzja ustalająca a decyzja określająca


Pewien Pan urodził się w gorącym kraju, bardzo dobrze grał w piłkę. Przeniósł się do Polski i wystawiono go do reprezentacji, jednak pojawił się problem, piłkarz nie miał obywatelstwa polskiego. Napisał więc do prezydenta. Decyzją prezydenta uzyskał obywatelstwo. Była to decyzja ustalająca o charakterze konstytucjonalnym.



Starsza Pani z Krakowa, w 1966r. z powodu niedogodności musiała wyjechać z Polski. Po kilkudziesięciu latach zaczęła się zastanawiać nad powrotem do jej rodzinnego miasta. Nie wiedziała czy posiada obywatelstwo polskie. Wiedziała jednak że się go nie zrzekła i nie została poinformowana. Napisała do konsula. Jako odpowiedź dostała decyzję o obywatelstwie polskim. Konsul wydał decyzję określającą o charakterze deklaratoryjnym.


Wywiad z Jurorem konkursu Blog Roku 2013

Blog Roku
fot. Blog Roku

Tłusta gala


Gdybyśmy wciąż pisali pamiętniki, nie przyszłoby nam do głowy, żeby pisać je pod publikę i dla korzyści po to, aby wypromować własny brand. Post na blogu dodaje się jednym kliknięciem aplikując sobie w ten sposób nową dawkę endorfin i jednocześnie łechcząc własne ego. Ale czy aby na pewno tylko po to? Teraz tylko hipsterzy piszą pamiętniki, cały mainstream – blogi.


Rób hajs stale


Intuicja podpowiada nam że zyski czerpane są przede wszystkim z reklamy, ale żeby ktoś kliknął w baner na naszym blogu, musimy mieć dobre statystyki. W zależności od niszy tematycznej, za 1000 wyświetleń bloga można zarobić kilka złotych. W ramach współpracy można czerpać barterowe korzyści, bardziej opłacalne, np. linkowanie czy unboxing.


Jak być bossem


Jakie tematy najlepiej się sprzedają? Gotowe odpowiedzi na problemy, np. „jak schudnąć”. Najlepiej, gdy są to wypunktowane rozwiązania, np. „3 sposoby na jesienną depresję” albo bardziej poważnie „10 sposobów na udany biznes”. Jak to jest, że niektóre ze stron przodują w swojej kategorii? Otóż za to odpowiedzialny jest pagerank. Google, prawdopodobnie za pomocą algorytmu przypisuje stronie ocenę od 0 do 10. Jego rola budzi kontrowersje, ponieważ sposób przyznawania kategorii stronom jest strzeżony. Dla porównania Pudelek.pl ma pagerank 5, Onet.pl 7.


Wszystko o czym napisałam może być pomocne, ale nie jest kluczem do sukcesu. Lepiej skupić się na treści, lekkości pisania i nie kombinować na siłę. Wystarczy mieć wiedzę, której nie mają inni. Dzisiaj o 20:00 na stronie www.blogroku.pl będzie można oglądać galę finałową, więc pozostając w temacie zadałam kiedyś kilka pytań dotyczących blogów jednemu z tegorocznych jurorów Bloga Roku 2013.

Zapytałam Jacka Kotarbińskiego, twórcę bloga www.kotarbinski.wordpress.com jakie są jego doświadczenia:


Jest Pan specjalistą i od przekazywania informacji i od szeroko pojętego marketingu,
czy uważa Pan że blog może może służyć do budowania marki?


Blog zawsze służy do budowania marki. Ma przecież najczęściej charakter osobisty. Mówimy tu oczywiście o klasycznym rozumieniu bloga – czyli treści budowane przez jedną osobę. 
Poprzez bloga nasze nazwisko, twarz, treści – zyskuje określone atrybuty markowości. Ulega swoistemu „pozycjonowaniu” w świadomości czytelników. Umożliwiamy „poznanie się” przez innych, a to ma wpływ na przykład na naszą wiarygodność. Przestajemy być anonimowi – co oznacza, że autor staje się odpowiedzialny za to co napisał czy powiedział. W moim przypadku to o czym piszę na blogu często jest związane z zasadami jakimi się kieruję w swojej pracy zawodowej czy stawianiem pewnych kwestii problemowych czy dyskusyjnych. To daje konkretny potencjał mojej marce osobistej i temu co robię na co dzień.


Blogerzy, vlogerzy są opiniotwórczy, pokazują to ostatnie wydarzenia, ale dotyczy to tylko tej najwyższej półki, czym oni się różnią od długiego ogona tych „maluczkich”?


Tak naprawdę, to najczęściej jedynie nagłośnieniem czy rozpoznawalnością. Wielu dlatego, że byli po prostu „pierwszymi w swojej kategorii” i zaczęli być w niej rozpoznawalni. Nazwiska blogerów czy vlogerów podlegają tym samym prawidłom marek jak marki firm czy produktów. Druga sprawa to konkurencyjność blogów i vlogów – przy ich tak dużej ilości, jest naturalna konkurencja i każdy walczy o swoją uwagę. I trzeci element to umiejętność zainteresowania tematyką o której się pisze. Czwarty to warsztat – skoro piszemy, to styl pisania – a kiedy prowadzimy vloga – styl wypowiedzi, pomysł na wypowiedz itd.


Było swego czasu popularne „jestę blogerę- dawajcie gratisy”. Jakiego pokroju są propozycje które Pan dostaje?


Jest ich sporo, ale nie wiem – nie dane mi zobaczyć 🙂 W zasadzie wszystkim odmawiam 🙂 
Nie przyjmuję z zasady „darów losu” – wyjątkiem są książki o marketingu, tutaj nie mogę się oprzeć :)))
Powód jest prosty – otrzymanie prezentu jest zawsze swoistym zobowiązaniem. Pomimo, że oczywiście wszyscy piszą, żeby nie być zobowiązanym 🙂 A ja nie chciałbym zamieniać swojego bloga w feerię opisów prezentów które dostałem czy fotorelacji z unboxingu. Chciałbym wrzucać swoje notki o czymś co mnie rzeczywiście nurtuje czy interesuje. Nie ukrywam też, ze z racji dziedziny jaką się zajmuje – otrzymywanie gadżetów reklamowych trochę mi spowszedniało :))) Niemniej nie wykluczam sytuacji, w której pomysł na dar losu rzuci mnie na kolana :)))


Komerche zawsze się wyczuje, czy w ogóle warto mieszać hobby z biznesem?


„Komercha” ma znaczenie pejoratywne, ale kwestia jest szersza. Mówi się, że jeśli lubisz to co robisz – to nie pracujesz przez całe życie 🙂 Mam ten komfort ze lubię to co robię, ale poza tym muszę zarobić na miskę ryżu. Nie mam ani bogatych sponsorów, ani cioci w Anglii, nie jestem rentierem – muszę sam wymyślać projekty i je realizować.


W jaki sposób zrobić to umiejętnie?


Nie ściemniać. To trudne, ale strategicznie opłacalne. Nie podejmować się zadań, których nie jest się do końca pewnym, albo nie ma umiejętności czy predyspozycji.


W Pana przypadku praca zaowocowała. Nigdy nie uwierzę że to było pierwsze podejście i że się Panu udało. Ile było ich wcześniej?


W sferze marketingu działam 23 lata. Zacząłem w 1990 kiedy wszystko się zmieniało. Mam świetny przegląd przemian marketingu w Polsce od samego początku. Blog jest od kilku lat, ale tak naprawdę zacząłem regularnie pisać od półtora roku.


Prosto z mostu: Jak to się Panu udało. Wyrobił sobie Pan markę w moim wyobrażeniu jest Pan niemalże guru marketingu. Praca, praca i jeszcze raz praca?


Trudno mi oceniać to osobiście – to jest bardzo miłe, ale marka osobista oznacza też odpowiedzialność za to co się pisze i za to co się robi. W pracy realizuje swoje zainteresowania i pasje – czyli nie czuje, że pracuje :))) Marketing jest naprawdę pasjonującą, ale i dość skomplikowaną dziedziną – przy pozornej prostocie.